Łukasz
Komar

 Groups & Sports Manager w GIVEROLA RESORT / Tossa de Mar, Hiszpania /, organizator eventów sportowych, turystycznych i kulturalnych, sportowiec-amator

Pochodzi z kolarskiej rodziny. Ojciec Jarosław był jego pierwszym trenerem, a bracia – Jakub i Mateusz (obecnie zawodnik Voster Team) rownież są związani z kolarstwem od najmłodszych lat. Pierwsze zawodnicze kroki stawiał w LKS BIZON Bieganów, W tym okresie miał okazje ścigać się na szosie, uczestniczyć w największych imprezach MTB w Polsce i przede wszystkim walczyć na trasach wyścigów przełajowych.

Od kategorii ŻAK do U23 trenował i scigał się w zawodach krajowych i zagranicznych.

Wraz z rozpoczęciem studiów na ZWKF w Gorzowie Wlkp. Akademii Wychowania Fizycznego im. Eugeniusza Piaseckiego w Poznaniu skupił uwagę na swojej drugiej pasji – podróżach. Łączył ją z pracą, nauką i aktywnym trybem życia. Miał okazję pracować w wielu ciekawych i egzotycznych miejscach,uczestnicząc w wielu projektach. Przy okazji uczył się języków i zdobywał doświadczenie związane z organizacją w turystyce i sporcie.

W roku 2007 obronił pracę magisterską pod tytułem „Obciążenia treningowe w przygotowaniu do kolarskiej jazdy na czas na przykładzie światowej klasy zawodników kategorii junior”.

Poza jezykiem polskim, biegle posługuje się językiem niemieckim, hiszpańskim, angielskim oraz francuskim. Aktualnie, od 8 lat mieszka w Tossa de Mar (Katalonia) wraz z żoną Magdaleną i dwójką synów: Rafaelem i Mikelem.

Jak to się stało, że pracujesz i mieszkasz w Hiszpanii?

Powiedziałbym, że trochę przypadkowo trafiłem w to miejsce, ale na pewno przypadkiem nie był fakt, że w nim zostałem.

W czasie studiów oddaliłem się nieco od regularnego uczestnictwa w zawodach sportowych, aby móc podróżować. Udało mi się odwiedzić trochę ciekawych i pięknych miejsc, łącząc podróże z pracą. Ostatecznie, już po zakonczeniu studiów zadomowiliśmy sie z moją żona na Krecie. Pomimo niewątpliwego uroku tej wyspy, doszliśmy do wniosku, że ze względu na sytuację w Grecji poszukamy innego miejsca. Dwa tygodnie później podpisałem, ze szwajcarską grupą hotelową FERIENVEREIN, kontrakt na prace w GIVEROLA RESORT. To było w 2007 roku.

Posługiwałeś się już wtedy językiem hiszpańskim?

Zdecydowanie nie. Ale początkowo też ode mnie tego nie wymagano. W tamtym okresie gośćmi GIVEROLA RESORT byli turyści i  sportowcy z innych krajów. Od samego początku, nie miałem jednak wątpliwości co do tego, ze będę w stanie szybko nauczyć się języka hiszpańskiego. Po dość krótkim czasie, mogłem już się swobodnie komunikować w języku hiszpańskim.

Czym dokładnie zajmujesz się zawodowo?

Jestem bezpośrednio odpowiedzialny za grupy sportowe i grupy zorganizowane przyjeżdżające do GIVEROLA RESORT. Przygotowuję ich pobyt przed ich przyjazdem i opiekuje się nimi w czasie ich pobytu w ośrodku. Realizuję projekty związane z marketingiem i organizacją eventów sportowych i kulturalnych. Muszę przyznać, że to ciekawe zajęcia.

Jak doszło do nawiązania współpracy ze Zbigniewem Gucwą?

Spotkaliśmy się przypadkiem kilka lat temu – na jednym z punktów widokowych blisko Tossa de Mar. Zamieniliśmy kilka słów i umowilismy sie na kawe. Od tego momentu pozostaliśmy w kontakcie i spotkaliśmy się podczas wizyt “Zibiego” na Costa Brava.

Dzięki naszej znajomości, Zbyszek mial okazje poznac GIVEROLA RESORT i chyba mu sie spodobało..

Jakie sporty uprawiasz aktualnie?

Aktualnie szykuje tzw. „comeback” po rocznej przerwie związanej z kontuzją. W ostatnim okresie przed kontuzją i operacją startowałem w Lliga Catalana de Triatló / katalońskiej lidze triathlonowej, w której (w barwach Club Triatló Blanes) sezon 2015 udało mi się zakończyć na drugim miejscu w kat. élite. W ostatnim okresie, mój program treningowy ukierunkowany był zatem właśnie na triathlon i podporządkowany startom. Teraz mam trochę więcej czasu i często wracam do jazdy na rowerze górskim (mamy tu wspaniałe warunki do agresywnej jazdy enduro) oraz pływania w wodach otwartych. Podczas treningów korzystam w pełni z możliwości i warunków jakie oferuje miejsce, w którym mieszkam. Trenuję obcując z naturą…

Masz jakieś ulubione miejsce do treningu?

Tak. Oczywiście – Costa Brava!

To może brzmi to jak reklama, ale uważam, że trudno znaleźć lepsze miejsce. Ze względu na: klimat, urok, dobre drogi i kulturę kierowców, niezliczoną ilość szlaków, optymalne warunki do pływania w wodach otwartych, łatwy dostęp do najwyższej klasy infrastruktury sportowej…

Tu poprostu trudno jest znaleźć wymówke, by nie trenować. Ja właśnie tu powróciłem do poważniejszych treningów, a dzięki uczestnictwu w zawodach mam okazję zwiedzać najciekawsze zakątki Hiszpanii.